Jest środek nocy, budzę się widząc, że nie ma Renji'ego.
- Gdzie on się znowu podział? – zastanawia się Aria i
postanawia zadzwonić o Misy.
- Halo? – mówi zaspana Misa. - Czemu dzwonisz o tej porze? –
pyta.
- Czy u ciebie też nie ma Grimm'a. Renji gdzieś znikną. - łzy
lecą rudowłosej po policzkach.
Misa obraca się dokoła, a jej twarz przybiera mroczny wyraz
twarzy.
- Nie ma Grimma! Gdzie on się szlaja po nocy! Idziemy ich
szukać! - krzyknęła Misa władczym tonem.
- Spotkajmy się pod tym nowym klubem. Pewnie Ichigo do nich
zadzwonił. Ja go jebne normalnie. - krzyczy z oburzenia Arcannarka.
- On zginie, gwarantuje Ci - powiedziała tajemniczo Misa i
odłożyła telefon. Następnie wyjęła granat spod poduszki - To się wam nie
upiecze. - powiedziała głosem wypranym z
emocji i wyszła.
Aria z oburzeniem ubrała się i jak najprędzej wyruszyła pod
klub, po drodze zajechała do sklepu z bronią i kupiła parę granatów. <Ja mu
pokaże wymykanie się z domu. Jak by się zapytał czy może iść to może bym mu pozwoliła.>
- gada sama do siebie. Nagle do sklepu weszła Misa.
- Poproszę to co zawsze - rzekła do sprzedawcy, a po chwili
otrzymała najnowszy model karabinu.
- Dla stałych klientów mamy 40% procentową zniżkę -
powiedział sprzedawca.
- Dzięki Wiesiek jesteś równy gość - powiedział Misa i
poklepała go po ramieniu. – O, Aria! Gotowa? - zapytała, a jej twarz zmieniła
diametralnie wyraz. Aria z zaskoczeniem na twarzy patrzy na Misę, które właśnie
kupiła karabin
- Misa dobrze się czujesz !!?? – zapytała. - Jak często bywasz w tym sklepie?
Misa przybrała tajemniczy wyraz twarzy.
- Dość często tu
bywam. Mam tutaj znajomości, taka praca. - powiedział Misa i pociągnęła za sobą
zdezorientowaną Arię.
-Dosyć gadania trzeba iść się rozprawić z Grimm'em i
Renji'm. - Aria ruszyła biegiem, a Misa podąża za nią. Po kilku sekundach
(użyły szybkich kroków) znalazły się przed barem.
- Wchodzimy? - zapytała Misa.
- Tak, do odważnych świat należy. Abarai stał się ostatnio
za odważny, chyba chce poznać kobiecą moc złości. - Aria ze zdenerwowania
wyjęła swojego Pogromcę.
- Nie wiemy czy na pewno tam są. - Misa starała się ją nieco
uspokoić.
Weszła do środka ciągnąc Arię za rękaw wtedy im oczom ukazał
się Ulquiorra Schiffer,
czwarty espada i zarazem brat naszej przyjaciółki Yuuki.
- Ulq?! - krzyknęła zdziwiona Aria.
- Ulquiorra, myślałam, że jesteś jedyną normalna osobą, w
tym chorym świecie. - wyznała Misa. - Yuuki pozwoliła ci tu być? – dodała.
- Nie boje się mej siostry - powiedział beznamiętnie. Misa
jak na komendę wyciągnęła telefon i wykręciła tak dobrze znany jej numer. Aria
ze wściekłością podeszła do Ulq’a i pociągnęła go za włosy.
- Gdzie jest Renji? – wrzasnęła. Misa w tym czasie
zadzwoniła do Yuuki. Odebrała po dwóch sygnałach.
- Wiesz, że twój brat jest w klubie? - zapytała czarnowłosa
mrocznym głosem.
- CO?! - udało się usłyszeć w słuchawce, a ptaki siedzące w
promieniu kilku kilometrów odleciały z trwogą w sercu, muzyka ucichła, a
wszyscy spojrzeli na Ulq'a.
- Prze-przepraszam. - wydukała podróbka Batmana nadal
trzymana przez rudowłosą. Jeszcze raz chciała pociągną Ulq'a za włosy gdy na
salę weszli Renji z Grimm'em.
- Co ty tu do cholery robisz ?! – z chęcią mordu w oczach
wrzasnęła na Renji'ego.
- Uciekajmy, póki możemy - powiedział Ulq, który wyrwał się
Arii i uciekł w stronę Grimmjow’a - One są nie obliczalne! - dodał z paniką.
- Co ty mówisz?! Jesteśmy z Espady! - krzyknął Grimm.
- Nie będziemy płaszczyć się przed kobietami. - dodał swoje
trzy, a nawet sześć groszy Renji.
- O nie przegiąłeś Renji, wracasz ze mną do domu,
na-tych-miast !! – po raz pierwszy wpadła w taką furię. Renji miał minę jak
trup. - Wracasz ze mną do domu, albo użyję Senbonzakuray.
Renji chciał pochwalić się przed kumplami i wyciągną
Zambimaru, najwidoczniej chciał walczyć ze swoją dziewczyną.
- Grimmjow! - ryknęła Misa - Wracasz po dobroci, czy mam się
zaciągnąć z powrotem siłą - zapytała, a Grimm chciał już odpowiedzieć, ale
Schiffer przybrał formę Resurrection, złapał ich i odleciał w nie wiadomym
kierunku.
-Co za gnoje !! Ja im pokażę !! Jak myślisz gdzie mogą być
te ofiary losu !? – kipiąca ze wściekłości Aria wybiegła z klubu i wsiadła do przypadkowego
samochodu, jakiegoś niewinnego przechodnia i pociągnęła za sobą Misę.
- Jedziemy do
Karakury, na pewno są w domu Kurosakiego! - wydarła się Misa z furią.
Jechały 150km/h, prawie walnęły w bilbord z reklamą żelu do
włosów "Ty też możesz wyglądać jak Aizen".
- Ale Kurosaki ode mnie
oberwie. - Pod domem Ichigo zostawiły samochód i pobiegły pod drzwi domu, drzwi
otworzył nam upity Byakuya.
- Co się tu do cholery dzieje? - weszły do środka.
- Kurosaki!!! - wydarła się Aria najgłośniej jak tylko
potrafiła.
- Ty ruda ofiaro lasu, człowieku buszu i szczotko ryżowa w
jednym! DO MNIE, TERAZ! - dołączyła się Misa.
Kurosaki przyszedł jak by nigdy nic, Aria wydarła się na
niego.
- Posłuchaj rudzielcu, namęczyłyśmy się by tu przyjechać, a
więc gdzie jest Grimm i Renji ? - usiadła na krześle w kuchni czekając, aż
Ichigo przyprowadzi Renji’ego, w tym momencie przyszedł Kon, który zaczął
krzyczeć jak nas zobaczył.
- Siostrzyczki! - rzucił się na nie ze łzami w oczach, za co
dostał kopniaka od Arii.
- Co to za zwierzyniec! - krzyknęła zdezorientowana Misa,
która właśnie potknęła się o śpiącego na podłodze Toshiro. Przy
drzwiach do pokoju Kurosakiego usłyszałyśmy słowa Ikkaku „takie prawa
natury że wódzia się kończy!". Aria wybuchnęła śmiechem.
- To nie ja ich zaprosiłem. - powiedziała ze smutkiem
Truskawa. - To... - chciał do kończyć, ale w tym momencie został przebity przez
bezimiennego Pogromcę... Zarakiego.
- Co...? – zapytałyśmy my i reszta wesołego towarzystwa.
- Gdzie jest Kisuke?!
<zapytał z furią Kurosaki.
- Ja tylko zabieram Renji'ego i już idziemy !! Renji do MNIE
NATYCHMIAST ! - Renji z podkulonym ogonem przyszedł do mnie, widać było że się
nieźle napił, nie było widać nigdzie Ulq'a i Grimm'a. -Misa ja idę do domu zaprowadzić Renji’ego.
- Gdzie Grimm i Emo?! - zapytał oburzona Misa.
- Walcz ze mną draniu! – usłyszała z tyłu krzyk Grimmjow’a,
który rzucił się w formie Resu na Ichigo.
-Czego oni się napili. - po chwili wchodzi mocno napity
Toshiro i właśnie miał się, ale w tej chwili do domu wpadł Ichimaru.
- Zbuntowałem się i porzuciłem Huce Mundo! – oznajmił. -
Chcę do was dołączyć - wyznał a wszyscy nagle wrócili do normalnego stanu.
Nagle na tyłach domu słychać babski pisk Kurosakiego, zobaczył … komara.
- Aaaaa! Krwiopijca - krzyknął i uwolnił Bankai, ale wszyscy
go zignorowali.
- Chcesz... dołączyć do nas? - upewnił się kapitan Bakuś.
- Tak. - odparł gin ... a wszyscy doznali szoku.
- Aaa! On ma oczy ! - krzyknęła przerażona Aria widząc Gina
który WŁAŚNIE otworzył ślepia.
Usłyszeliśmy mocny grzmot, Truskawa próbował zabić komara.
- Gin to ty masz oczy ?! A gdzie podziałeś swojego
przyjaciela Aizen’a, panie gościu ? - Aria miała tłok pytań w głowie, złapała
Renji'ego za włosy i wyprowadziła przed dom. Renji piszczał jak baba (^^).
- A właśnie Grimm, ty nadal jesteś po stronie Loczka, czy
tak jak Gin odszedłeś - zaciekawiła się Misa.
- Ja go nigdy nie słuchałem. - wyznał smerf i podciął Ichigo
biegającego za komarem.
- No, więc ten … - powiedział inteligentnie Kuchiki, a wtedy
do domu wparowały dwie postacie w stroju policjantów, jedna miał
charakterystyczny pedalski loczek.
- Boże !! - wiedziałam, że to Loczek, ale nie byłam pewna
tożsamości drugiej postaci.
- To ta zdrajczyni Shinigami !! – rudowłosa szybo wyszła za
dom i przyciągnęła za kołnierzyk Ichigo. - Zróbże coś! - Aria wydarła się na
niego.
- Neverli. - powiedziała zaspanym głosem Misa. - Co ty
robisz? Czy my przypadkiem nie zawarłyśmy ugody?- zapytała dziewczyna.
- Może … - odparła z szyderskim uśmiechem czarnooka.
- Misa komunikator Duchowy Renji'ego wskazuje, że przy domu
Inoue jest Pusty szybko, pedalskim loczkiem i Neverli zajmiemy się później !! –
krzyknęła Aria.
Szybko pobiegli pod dom Inoue, a tam zastali Ulquiorrę i Orihime całujących
się pod budynkiem.
- Ulq !!! - Aria będąc w szoku prawie upadła na ziemie, lecz
Renji ją złapał.
- Ulq, znam ciebie i twoja siostrę od dziecka, ale... tego
nie przewidziałam. - wyznała zszokowana Misa.
Aria podnosząc się z objęć Renji’ego, ruszyła do ataku na
pustego, wyciągnęła Pogromcę i z szybkością wyskoczyła w górę, ale pusty był
szybszy i popchnął ją. Uderzyła o drzewo i straciła przytomność. Renji wziął ją
na ręce i pobiegł z nią do domu Kurosakiego, by jego ojciec ją uleczył. Aria
mocno krwawiła.
- Inoue, nie pacz tak na Ulq’a tylko pomóż Arii! - powiedział
Misa ciągnąc ją za ucho. - Grimmuś! Załatw pustego! - krzyknęła, a ten
wystrzelił w niego Cero.
Aria obudziła się w swoim pokoju, a obok niej leżał Renji. Spał,
to było jak jeden wielki sen, jednak to nie był sen czułam bol w okolicach
żeber, nie mogłam się podnieść. Nagle zauważyła, że ktoś siedzi w fotelu, była
to Neverli. Zaczęła budzić Renji'ego, on zerwał się jak by się dom palił i
zapytał.
- Co się stało? – zapytał Renji, a czerwonooka pokazała na
fotel .
- Chcę porozmawiać. - rzekła Neverli niecnym głosem.
- Misa!! – ryknęła Aria.
- Jestem ! - Misa wpadła do pokoju z obstawą składającą się
a Grimmjow’a, Ulquiorry, Truskawy i Yuuki. - Co się dzieje? - zapytała gdy
ujrzała Ola.
- Weźcie ją stąd ! Proszę ! - do jej czerwonych oczu
napłynęły łzy.
- Co ja ci zrobiłam? - zapytała zbulwersowana Neverli, która
pewnie i tak chciała uśpić naszą czujność i zamknąć w pomieszczeniu bez drzwi i
okien i białymi ścianami.
- Nie ty, ale Aizen. Jesteś do niego tak podobna, że nie
chce na ciebie patrzeć. !! BAN... !! - Aria nie była gotowa do Bankai, wiec
upadła na ziemie .
- Ona twierdzi, że wyglądasz jak pedał. – uświadomił jej
Ichigo, za co dostał od czarnookiej po jego marchewkowym łbie. Ulq podniósł ją
i położył obok Renji'ego, którego nie obudziły krzyki, po czym zrobił Emo minę
i schował się za swoją siostrą. I w końcu Renji się obudził, zaspany spojrzał
na bandę Misy, po czym wstał z łóżka i poszedł do łazienki, nawet nie zauważył,
że jest w samych gaciach, Ulq, Truskawa i Grimm wybuchnęli śmiechem. Obrócił
się i prawie odstał zawału, bo po raz pierwszy zobaczył Czwartą Espadę bez
makijażu.
- Jezus, Maria! Co to za monstrum?! - zapytał chowając się w
kącie.
Truskawa leżał na ziemi i turlał się ze śmiechu, a w pokoju
pojawił się Toushiro i Matsumoto,
która wywaliła się i przygniotła Ichigo swoim biustem. Ichigo szarpał się,
starał się wydostać, lecz Matsumoto zemdlała, Renji nadal w samych gaciach
patrzy na całe zajście. Nagle w pokoju pojawili się wszyscy kapitanowie ze
swoimi porucznikami, nawet Urahara i Yourichi
i patrzyli na Renji'ego z wielkimi oczami.
- Co się tak na mnie gapicie, w swoim domu jestem! - zbulwersował
się Abarai. Misa uznała że trzeba ich jakoś uporządkować.
- Wszyscy maja stanąć w dwuszeregu według rangi i odliczyć
kolejno! - krzyknęła, a wszyscy poczuli się niczym w wojsku.
-Nie będę się podporządkowywał kobiecie. - powiedział Zaraki Kenpachi.
- Wymarsz żołnierzu! - zażądała Misa głosem wypranym z
emocji i miną Ala’Ulquiorra, tylko bardziej mroczną. Zaraki wystąpił. - Mówiłeś
coś kundlu SS ?! - zapytała, ale tym razem głosem Lorda Vadera.
- Nie będziesz mi mówić co mam robić dziewczynko !! Robię to
co mi się podoba !! - Zarazki zrobił groźną minę. Misa wyciąga miecz, a na jej
czole pojawia się pulsująca żyłka.
- Mówiłeś coś? - Zapytała a całe towarzystwo już ustawione
tak jak kazała patrzyło na nią z przerażeniem.
- Nie, nic nie mówiłem. - Zaraki się skulił jak mały
szczeniaczek i powrócił do szeregu.
- Mam nadzieję. - powiedział odkładając miecz. - Więc
żołnierze, po co te zbiorowisko? - zapytała beznamiętnie.
- Przyszliśmy zobaczyć co się tu dzieje, usłyszeliśmy krzyki
- odpowiedziała Matsumoto.
- Dobrze. Najważniejsze pytanie jest takie: Co za kretyn
pozwolił wam wszystkim tu przyjść i zostawić SS bez ochrony? - zapytała
zezłoszczona Misa.
- On ! – wszyscy popatrzyli na Byakuy’e. Renji dalej w
samych gaciach przyglądał się kłótni, do pokoju przez otwarte okno wlazł z
trudem pedalski loczek.
- Aizen-sama. - powiedział
zaskoczony Ulquiorra.
- Loczek! - krzyknęły z radością Misa i Yuuki jednocześnie.
- Loczek! - wrzasnęła z przerażeniem cała reszta poza Arią.
- Pedalski Loczek! – krzyknęła rudowłosa.
Aizen’owi nie spodobały się komentarze bandy, usiadł na
fotelu na którym siedziała wcześniej Neverli.
- O co chodzi? - zapytała Misa.
- Przyszedłem po moich sługusów. - oznajmił spokojnie. Ichimaru
zrobił wielkie gały.
- Już nie jestem twoim sługą pedalski loczku !! - Ichigo
wyrwał się z szeregu i podbiegł do Aizen’a z Pogromcą w formie Bankai, ale
Loczek odparł jego atak.
- Słabiak! - dało się usłyszeć w tle.
- Co? - zapytał zbulwersowany Ichigo, ale w tym momencie
został zdeptany, przez jeszcze bardziej zbulwersowane dziewczęta.
Podczas gdy wszyscy się kłócili, Renji zdołał ubrać struj
Shinigami, wziął do ręki Zambimaru i zaczął nim wymachiwać przed twarzą Ichigo.
- Ale z ciebie słabiak Kurosaki!! - śmiał się Renji.
- Racja! - krzyknęli wszyscy tym razem zgodnie.
- Ja ci pokaże słabiaka. - cały czerwony na twarzy rzucił
się na Renji'ego, ale chybił i wpadł na Matsumoto. Ichigo wzywał pomocy bo nie
mógł wyciągnąć głowy z piersi Matsumoto. Jednak nikt mu nie pomógł.
Ichigo po dłuższym czasie wyciągnął głowę i mógł normalnie
oddychać, ale Ulq popchnął go na kapitana Bakusia i obaj wylądowali na ziemi, a
Matsumoto przyniosła napitek. W tym czasie pojawiła się Neverli i z niewiadomych
powodów znokautowała Loczka, który zaczął jęczeć z bólu. Ukitake wziął loczka do
SS by go zamknąć w więzieniu, gdzie odsiedzi poczwórne dożywocie.
- Może wszyscy pójdziemy do mnie na podwieczorek z napitkiem?
- zapytał Urahara.
- Jasne! – wszyscy zgodnie przytaknęli.
- I taka jest prawdziwa historia, o pokonaniu Aizen’a. -
wtrącił się Ichimaru.
Wszyscy poszli do Urahary, gdzie był napitek i żarło,
oczywiście Ichigo, tak niezdarna ruda łasica po drodze wywalił się z pięć razy.
- Ja też tam byłem i miód i wino piłem! - krzyknął Gin
depczący właśnie Truskawę.
- TO BOLI, ZEJDŹ !!!!
- krzyczał Ruda Ofiara Lasu.
- Cichaj! - krzyknęła Misa skacząc po nim.
Ichigo trafił do Urahary, by nikt go więcej nie męczył.
Loczek do tej pory używa żelu do włosów, który sam wymyślił. -- Misa czy Grimm
dalej używa swojego żelu ?
- Tak. - potwierdziła Misa z nieufnym spojrzeniem.
- Może mała walka co Ichigo? - zapytał Kenpachi.
- Najpierw ja z nim walczę! Rozwalę cię Kurosaki draniu! -
wydarł się Grimm.
- Chyba śnisz !! - zaśmiał się Ichigo po czym został
znokautowany przez Yuuki. Renji ze strachem w oczach patrzył na zielonooką.
- Grimmjow! - rozległ się wrzask Starka. - W Huce Mundo coś
się dzieje! Ktoś atakuje Arrancar’ów! - dokończyła Lilinette.
- Szybko pędźmy tam !! - krzyknęła Aria.
- To jest na serio chore - mówi Neverli.
- Ale też trochę normalne. - rzekła wsiadając do porsche Misa.
- Wyczyszczę jej auto i pojedziemy do SS – czarnooka wyjmuje
ścierkę i czyści tapicerkę z krwi. - No to w drogę komu czas! Hichigo ! Do
mnie!
- Grzeczna Neverli. - mówi rozanielona Misa. - W nagrodę
zwrócę ci pokemona. - mówi wskazując na HichigoSmutne, że nawet nie zauważyłaś,
że go zabrałam...
- Jestem ślepa Misa, nie zauważyłaś ?? - mówi Neverli odbierając
Hichigo z uśmiechem. - Może wam pomogę.- zaproponowała Ola.
- Ale ja nie ! -
wrzeszczy Hichigo - Mam dosyć towarzystwa tych ciołków.
- Sam jesteś ciołkiem idioto. - wtrąciła się Aria.
- Fakt. - szepcze Ola.
- Ja ci dam fakt! - wrzeszczy zbulwersowany Hichigo skacząc
do góry. Podskoczył tak wysoko, że wpadł na lecący samolot .
- Neverli, naprawdę chcesz pomóc? Normalnie bym Ci nie
uwierzyła, ale wyczyściłaś mi Porsche. - rozważa wszystkie aspekty.
- Tak, chcę. - mówi z uśmiechem, a Hichigo wylądował obok
niej i zaczął okładać jej bok pięściami. – Och, Hichigo aż tak bardzo mnie kochasz?
- Aria i Misa pozostawiły bezsensowne pytanie Neverli bez komentarza.
- Powiedz teraz w czym byś się nam przydała. - zaproponowała
Misa.
- Dalej Neverli przekonaj nas! - dodała Aria.
- Hmm, w walce? Ty sama Misa znasz moje dobre strony i złe.
- mówi spoglądając na Hichigo morderczym wzrokiem, a ten zaczął przeklinać pod nosem
i kreślił coś w powietrzu.
- Wiesz Neverli tak okazuję swoje uczucia do ciebie. - wrzeszczy
Hichigo przytulając mocno Neverli, której oczy prawie wyszły z orbity. Zszokowana
Aria patrzy na Hichigo, który przytula się do Neverli, zauważa, że z oddali
pędzi Ichigo, a za nim Zaraki chcąc z nim walczyć, Ichi schował się za Neverli
i błagał o pomoc.
- Spadaj !! - wrzasnęła Neverli na niego. - Co ty sobie
wyobrażasz !! - czarnooka wali go w twarz z pięści, a ten upada z jękiem na
podłoże.
- Jak śmiesz bić mojego przeciwnika !!?? - krzyczy
zdenerwowany Zaraki. Aria w owym czasie usiadła z Renji'm na ziemi i przyglądali
się całemu zajściu .
Neverli spojrzała się na Zarakiego i rzuciła się na niego
krzycząc "Opętaj Madness".
- Aaaaa!! - krzyczy zdesperowany Zaraki uciekając przed
wściekłą dziewczyną. - Zostaw mnie!
Neverli znikła w oczojebnym blasku i raptownie pojawiła się
przed nim. Ten stanął jak wryty i wytrzeszczył oczy. - Czemu mnie atakujesz? –
pyta.
- Sama nie wiem. - szepcze atakując go Madness’em.
- Przestańcie! - piszczy Ichigo - O co w ogóle poszło?
- Nie mam pojęcia! - krzyczy Zaraki kryjąc się przed
atakiem.
- Spokój! - wydarła się Misa. - Czy wy nie potraficie,
zachować spokoju?! - pyta groźnym głosem. – Neverli, co do ciebie i Hichigo
możecie zostać …
- Nie, nie potrafimy. - krzyczy Ola waląc beznamiętnie
płaczącego Zarakiego Madness’em po ciele, aż zrobiła mu ranę. Było widać, że
robi to delikatnie.
- Dobrze Neverli, należało mu się. Niedawno podważył me
niepodważalne zdanie. - zaczęła wypominać Misa.
Neverli zaśmiała się i po raz ostatni uderzyła go Madness’em.
Kopnęła go jeszcze w żebra i odsunęła się od niego.
- Jak ja tego nienawidzę! - Zaraki zwijał się z bólu.
W tym czasie Hichigo zaczął walczyć z Ichigo.
- Tak, więc ten... - skomentował kapelusznik w sandałach
który pojawił się znikąd. - Widzieliście może małego kapitana Bakusia? –
zapytał.
- Ja nie! - krzyczy Hichigo pochłonięty walką. Neverli
zachichotała spoglądając na walkę Hichigo i Ichigo.
- Hej, kochanie weź się postaraj! - wrzeszczy Neverli w
stronę Hichigo. Po czym jej kochany chłopak został znokautowany przez doniczkę,
która została rzucona przez Misę.
- Skończcie, bo żal. - skomentowała długowłosa dźgając
Bakusia patykiem.
- Zła kobieto! - wrzeszczy Hichigo pocierając swoją głowę. -
To bolało! – syczy.
- Taki z ciebie suchar, że aż tost! - powiedział do niego
Misa.
- Dosyć!! - krzyczy Aria. Nagle wszyscy zastygli w bezruchu,
poza Misą i Olą.
-Co się stało?! - krzyczy zaspany Renji, który właśnie
podniósł się z ziemi. W tym momencie, zostaje na niego rzucony Hichi... Tak to
Misa się zdenerwowała.
- Misa spokojnie! - uspokaja ją Ichigo, który po chwili
zostaję przez nią znokautowany.
- Ktoś jeszcze? - pyta zdenerwowana z chęcią mordu w oczach.
- Grimmjow! - wydarła się wściekła.
Grimm z poker face’m wyłazi zza nieruchomego Toushiro.
- T-ta-tak? – zapytał przestraszony.
- Grimmjow... - powiedziała Misa z ES (Evil Smile). Grimm,
widzisz? Jeszcze nie rozprawiłam się z tobą, za ostatnie. - wyznała
beznamiętnym tonem i miną Ala’Ulq. W tym czasie Grimm przypomniał sobie imprezę
u Kurosakiego.
- A właśnie, Renji masz mi coś do powiedzenia ? - Renji spojrzał
na Arie z wielkimi gałami.
-Ale co? - zapytał się. - Impreza u Kurosaki'ego... - Renji'emu
się przypomniało, widać było to po jego cudnych oczkach, klękną na kolana i
zaczął przepraszać.
- Przepraszam Aria. Następnym razem się zapytam. - po tych
słowach Renji mocno, ale to mocno przytulił Arie. Jednak w tym momencie
otworzyła się Garganta. Ciemna
postać idzie w naszą stronę, okazuję się że to ta zła Neverli.
- O co tu chodzi? - wydarł się Hichigo rozdarty pomiędzy
jedną Neverli, a drugą Neverli, nie wiedział już, która jest jego Neverli.
- To niemożliwe. - powiedział Kisuke, który od dłuższego
czasu siedział cicho dla swojego własnego bezpieczeństwa.
- Ktoś musiał użyć, Pogromcy który może sterować zmysłami. -
powiedziała Aria.
- A taki ma tylko Neverli i Loczek. - dodała Misa. Obie się
tego spodziewały.
- Pewnie to Neverli, jak myślisz Misa.? – szepcze.
- To na pewno była ona. - odpowiedziała długowłosa.
Renji nadal tuląc się do brzucha Arii, upadł na ziemię. Zasną.
Przed nami stanęły Glonowe Pierniczki i Neverli.
- Użyłaś Pogromcy, aby stworzyć tą sztuczną scenerię, ale my
nadal jesteśmy w Huce Mundo. - powiedziała Misa, a krajobraz jak na życzenia zmienił
się na ten prawdziwy. Na wielką bezkresną pustynie. - Chciałaś nas spowolnić i
w tym czasie, pokonać głównodowodzącego, tak? - zapytała przechadzając się obok
krótkowłosej.
- Jesteś śmieszna. - zaśmiała się szyderczo Neverli.. Nagle
usłyszeliśmy rozmowę Ichigo z Hichigo.
- Ichigo?
-Co muminie?
- Zarazki chce z tobą gadać. A za tego mumina masz wpierdol!
- Zamknij się Hichigo.
Misa stanęła na przeciwko Neverli przysłuchującej się
rozmowie chłopaków. Aria z Renji’m podeszli do Misy. Wyraz twarzy czarnookiej
zmienił się w szaleńczy uśmiech, taki uśmiech jaki ma Gin. Nadal patrząc jak
chłopaki się kłócą, Nev wykorzystała okazję i złapała wszystkich dzięki
pierniczkom. Jednak, nie przewidziała, tego iż Bakuś który jest ich fanem zje
je i uwolni resztę.
- Bakuś uratowałeś nas ! - wszyscy krzyknęli chórem i rzucili
się na Bakusia w podzięce, a ten z miną bohatera uniósł dumnie głowę i
powiedział:
- Gnieciecie mi szalik. - jednak wszyscy zrezygnowali to. -
Na prawdę będziecie płacić za pralnie. – oznajmił. Nie zważając na słowa
Bakusia, nadal wszyscy tulili go. Bakusiowi chyba zabrakło powietrza bo upadł
na ziemie i "pobrudził szalik" <tum dum dum dum>. Mroczna
melodyjka nadal brzmiała, a reszta przypomniała sobie o Neverli oraz o tym ,że
nie wiedzą, gdzie jest staruszek Yamato. Krótkowłosa użyła Madnessa i sprawiła
że z nieba leciały suchary, Bakuś wstał otrzepał szali i zobaczył na nim plamę,
zaczął biegać w kółko ze łzami w oczkach. Rukia chcąca pomścić brata z nagłym
power up'em pokonała Boginię Śmierci. Rukia z dumą wzięła Bakusia za rękę i
powiedziała mu, że różowa pelerynka zna się na praniu szalików. Wszyscy byli
zszokowani. Tylko Kapelusznik niczym się nie przejmował i grał w rozbieranego
pokera z Yourichi. Kon zrobił wielkie gały, bo Yourichi siedziała w gaciach i
staniku (była bardzo kiepska w te grę). Wtedy przyszedł Yamato i zabrał Boginię,
oraz powiedział, że zostanie skazana na śmierć.
- Aria, chyba trzeba jej pomóc. W końcu to nasz człowiek, co
nie? - zapytała Misa.
-Okay! Hichigo, ratuj swoją dziewczynę !!
- Co?! A nie pomożecie mi?! - zapytał, a raczej wykrzyczał,
ze łzami w oczach.
-Dobra. Bankai ! Rozprosz się Senbonzakura ! - krzyczy Aria.
Niestety trafiła tylko w Toushiro, który jako jedyny nie wrócił jeszcze do SS.
- Sorki!!! – krzyknęła. Toushiro ze łzami w oczach patrzy na dziewczyny, użył
Bankai na staruszka by uratować Nev.
- To gdzie idziemy Misa ?
- Nie wiem, nie wiem... - powiedział Misa zapatrzona w
księżyc wiecznie wznoszący się nad Huce Mundo.
- Może byś podziękowała, za ratunek Ola?! - wrzeszczał
zbulwersowany Toushiro.
- Piękny księżyc prawda? - zapytał się Renji, Arii.
- Tak. - Usiedli na ziemi i obserwowali księżyc, Renji tulił
się do Arii. Grimm spojrzał błagalnym wzrokiem na Misę, chyba chciał się
przytulić. Ta spojrzała na niego i wywróciła oczami. Grimm objął Misę. Ichigo
bił się z Hichigo, a Neverli stała sama i myślała nad kolejnym niecnym planem
zacierając ręce niczym Gargamel.
- Tak Klakierku! Na pewno się uda! - powiedział sama do
siebie.
Podoba mi się twój blog, nawet bardzo, ale imiona są dość nietypowe...ale za to świetne!
OdpowiedzUsuńDzięki, że wpadłaś. Cieszę się, że ci się podoba :) /Wika
Usuń